niedziela, 13 marca 2016

HAPPY WEEK #8 29.02.-06.03.



Poniedziałek: W szkole były same luźne lekcje, więc dzień nie był męczący. Popołudniu wyszłam na spacer, niestety deszcz sprawił, że przemarzłam i nie czułam się dobrze przez resztę dnia.

Wtorek: Dzionek w szkole minął mi bardzo dobrze, chociaż spodziewałam się czegoś innego, ponieważ moje dwie przyjaciółki były nieobecne. Wszystko jednak było sponio, lekcje minęły szybko, a po nich przeszłam się z pieskiem i do sklepu. W trakcie spacerku zakochałam się w zimowych widokach, niestety los sprawił, że nie zabrałam wtedy telefonu, więc zdeterminowana i z zamarzniętymi palcami ruszyłam na drugi spacer i porobiłam troszkę zdjęć!







Środa: Szkoła minęła szybciutko, bo miałam tylko 6 lekcji. Potem poszłam na spacer i do biblioteki, gdzie wypożyczyłam sobie 3 książki. Wieczorem zaczęłam już jedną czytać i pouczyłam się na kartkówkę z polskiego.

Czwartek: Dzień dłużył mi się koszmarnie, mój plan lekcji w czwartki jest okropny. Po szkole ruszyłam do biblioteki, bo zapomniałam zakładki z książki, którą oddawałam poprzedniego dnia. Przy okazji troszkę zamarzłam, a potem strasznie źle się czułam, więc położyłam się spać. Wieczorem nie musiałam się na nic uczyć, więc zabrałam się za czytanie.

Piątek: Dzień w szkole minął szybko, chociaż miałam jakąś dziwną huśtawkę nastrojów. Raz się ze wszystkie śmiałam, a raz chciało mi się płakać bez powodu, masakra. Wieczorem ruszyłam na turniej z siatkówki organizowany przez moją szkołę. Było super, może moja drużyna nic nie wygrała, ale było blisko! Poza tym nie chodzi o zwycięstwo, a o dobrą zabawę, której była cała masa! Skończyliśmy o 00:30 i razem z przyjaciółką poszłyśmy do mnie i obejrzałyśmy film Las Samobójców, a potem zasnęłyśmy.

Sobota: Rano miałam okropne zakwasy i naprawdę nie wiem jak wstałam z łóżka. Mimo wszystko pogoda była za ładna żeby ją zmarnować, więc zabrałam książkę i aparat i ruszyłam na spacer. Było całkiem fajnie, chociaż zdjęć jakichś cudownych nie zrobiłam. Wieczorem rozmawiałam z przyjaciółmi na Skype.

Niedziela: Cały dzień spędziłam leżąc w łóżku, jedząc lub czytając książkę, więc odpoczęłam w stu procentach! Dzień uważam za udany.

Wasz Pug1, xoxo



A mój tydzień jak zwykle nic nowego, nic ciekawego.
Dużo nauki jak to w szkole. Więc w sumie jak na mnie przystało nie mam Wam nic do powiedzenia jeśli chodzi o mój tydzień. Dlaczego moje życie musi być takie nudne i caaały czas takie same?
Jedynym ożywieniem mojego tygodnia była sobotnia zbiórka harcerska i oczywiście stajnia :)
No i bardzo krótko i zwięźle, do następnego.

Kochany Pug2


***

Anonimowe Mopsy wciąż pozostają anonimowe.

poniedziałek, 29 lutego 2016

HAPPY WEEK #7 22.02 - 28.02.

 Puk puk. Jest tam kto?
Witajcie mopsiki! Co tam u Was? Macie może jakieś pomysły na notki? A może uwagi co do naszego bloga? Piszcie śmiało, a tymczasem zapraszamy do lektury!

Poniedziałek: Przez cały czas miałam supi humorek! Zresztą jak cały tydzień. Szkoła minęła szybko i o dziwo radośnie. 

Wtorek: W szkole było bardzo fajnie, wygłupialiśmy się z przyjaciółmi przez cały dzień. Wieczorem pograłam trochę w gierkę z kolegą i pogadaliśmy na skejpie,

Środa: Tutaj to samo, jednak na skejpa dołączył się też drugi kolega. Była świetna zabawa! Jeju, to brzmi okropnie sztywno...

Czwartek: Dzionek minął mi bardzo radośnie! Napisałam bardzo dobrze kartkówkę i sprawdzian, a po szkole przeszłam się na spacer po parku. Padał śnieg i wszystko wyglądało ślicznie. Potem poleciałam jeszcze szybciutko do biblioteki, żeby oddać jedną książkę i przedłużyć drugą. Zmarzły mi odrobinę rączki, więc do końca dnia grzałam się w domu.

Piątek: Na dobrą sprawę przez większość czasu wcale nie czułam, że był to super dzień. W szkole czułam się okropnie i uciekłam z niej najszybciej jak się dało. Popołudniu każdy mnie denerwował i dopiero wieczorny spacer po parku mnie uspokoił, a widok padającego śniegu bardzo ucieszył.

Sobota: Miałam zamiar spać cały dzień, lub po prostu czytać. Moje plany jednak nie wypaliły i rano wyruszyłam zrobić znajomej kilka zdjęć, a potem obijałam się przed telewizorem. Cały czas miałam jednak świetny humor, więc nie zmarnowałam dnia. 

Niedziela: Chwilę pospałam, pooglądałam telewizję, poczytałam, zrobiłam lekcje. Typowa niedziela, jednak wieczór był ekstra bo planowałyśmy spotkanie z Pugiem2!

Wasz Pug1, xoxo



Mój tydzień minął dość spokojnie, to na stajni, to cały dzień śpiąc. W sobotę jedynie wyrwanie z 'rutyny' i wyjazd na zakupy. Wszystko dlatego że robię przemeblowanie pokoju i bardzo się ciesze z tego powodu!!
Nie chce Was przynudzać, ale w tym tygodniu naprawdę nic się nie działo, więc w zamian za to mam kilka zdjęć:)





Kochany Pug2

***

Anonimowe mopsy wciąż pozostają anonimowe.

ROZDANIE MOSKARÓW #2


Panie i panowie, mopsy i mopsiki! Przed Wami największa uroczystość tego miesiąca, czyli wręczenie Moskarów!

Witajcie kochani, przyszedł znów ten wspaniały i długo wyczekiwany dzień! Oto zwycięzcy:

 Najlepszy artysta muzyczny

W tym miesiącu zdecydowanie urzekła mnie Avril Lavigne. Od dzieciństwa bardzo ją lubię i kocham wracać do jej piosenek.




A ja zachwycałam się w tym miesiącu (jak i przez całe moje życie) Ed'em Sheeran'em. Wracałam do jego starszych piosenek, bo jak wiecie lub nie, 'zawiesił' swoją karierę i udzielanie się na jakichkolwiek social mediach przez rok. Już za nim tęsknie:( Pomijając to, jego twórczość jest cudowna, jak i on sam. Polecam :)




Najlepszy film

Na samym początku lutego obejrzałam bardzo dobry film Straight Ouuta Compton. Jest on o grupie raperów takich jak Dr. Dre czy Ice Cube. Nie przepadam za tego rodzaju muzyką, ale film był świetny i bardzo interesujący. Uważam, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie, nawet jeśli nie jest fanem tych artystów.


W sumie w tym miesiącu obejrzałam jeden film i to w kinie. Była to komedia romantyczna Słaba płeć. Przyjemnie się ją oglądało, jednak jakiegoś wielkiego szału nie było. Typowy zabawny, romantyczny film, nie ma co się rozpisywać. Jeśli lubicie takie filmy to zachęcam do obejrzenia,



Najlepsze słowo

Na to miano zdecydowanie zasłużyło słówko 'urocze', którego w tym miesiącu strasznie nadużywałam. Myślę, że idealnie oddaje to jakie są małe kotki, ubranka dla małych dzieci i ogólnie wszystko co małe i słodkie.

Trudna jest ta kategoria, nawet bardzo. Zdecydowałam się jednak nie na słowo, ale coś... sama nie wiem co hahah. Jest to 'hehe', jakoś tak często w tym miesiącu używałam tego zwrotu :)


Najlepsze zajęcie

Hmm, myślę, że najzabawniejszym zajęciem w tym miesiącu było pisanie z ludźmi. To raczej codzienność, jednak ostatnio każdy sprawiał mi tyle radości, że pisząc z niektórymi byłam najszczęśliwszą osóbką na ziemi. 


Uznajmy, że było to chodzenie po lesie, ponieważ byłam na zimowisku, a tam chodziliśmy codziennie do lasu. Lubię to, można wtedy odpocząć od tych wszystkich zanieczyszczeń które są w mieście.

Najlepsze jedzenie

Bez żadnych wątpliwości na tej liście króluje serowy gorący kubek z knorra! Powinni nagrodzić tego, kto to wymyślił bo to cud świata! Mogłabym to pić dzień w dzień.


Najlepszym jedzeniem w tym miesiącu było sushi. Jadłam je pierwszy raz w życiu i nie było aż tak złe jak myślałam. Jednak jest bardzo specyficzne i na pewno nie zasmakuje wszystkim.



Dziękujemy, że byliście z nami podczas tego wspaniałego wydarzenia! Zapraszamy za miesiąc!
W komentarzach możecie podawać własne propozycje.

***

Anonimowe Mopsy wciąż pozostają anonimowe.






środa, 24 lutego 2016

HAPPY WEEK #6 15.02. - 21.01.

Puk puk. Jest tam kto?
Kolejny tydzień już za nami! Jak Wy go podsumowujecie?

Poniedziałek: Nie cierpię szkoły. Zdecydowanie. Poza tym dzionek był całkiem okej, zajrzałam jeszcze do dentysty i uczyłam się po południu.

Wtorek: Na dobrą sprawę większość dnia przespałam, wieczorem niestety znów musiałam się uczyć, ale znalazłam też chwilę, żeby poczytać książkę. Ostatnio naprawdę brakuje mi czasu na wszystko.

Środa: Dzień jak co dzień. Szkoła minęła bardzo pozytywnie, niemiecki był superowy. Lekcja była luźniejsza i strasznie wariowałyśmy z koleżankami. 

Czwartek: Dużo się nie działo. Szkoła, dom, nauka.

Piątek: Weekendu początek! Szkoła minęła mi wyjątkowo szybko, zgarnęłam pozytywne oceny i napisałam dobrze sprawdzian z chemii, no a popołudniu poszłam spać. O 19 wypiłam kawę (zazwyczaj trzyma mnie krótko, a lubię ją pić, więc nie przejęłam się późną porą), jednak zaskoczyła mnie - działała wyjątkowo długo. 

Sobota: O 6 rano jeszcze nie spałam więc wyszłam na spacer z psem, a gdy wróciłam była już 7 i poszłam spać. Wstałam o godzinie 13, a popołudniu obejrzałam horror Wizyta z przyjaciółką. Było kilka strasznych momentów, jednak głównie pękałyśmy ze śmiechu.

Niedziela: Wstałam o 13, a potem wyszłam na spacer z przyjaciółką. Skorzystałyśmy z ładnej pogody i poszłyśmy do ,,naszego'' miejsca. Jeśli takiego nie macie to postarajcie się je znaleźć, to świetna sprawa! Może to być gdziekolwiek chcecie, oczywiście nie zdradzę Wam, gdzie my je mamy ;)

Wasz Pug1, xoxo



A ja swój pierwszy tydzień ferii spędziłam dość aktywnie. Już w poniedziałek pojechałam na 4 dniowe ziomowisko, o którym już zresztą wspominałam. Było naprawdę super, byli fajni ludzie i dobrze się bawiłam. Różne zabawy w dzień i w nocy, dużo słodyczy i z racji, że był to wyjazd harcerski, była też musztra - jak to w harcerstwie :). W czwartek wróciłam do domu, a piątek cały przespałam. Sobotę spędziłam na sprzątaniu pokoju, przed malowaniem ścian. Niedziela na stajni i to wszystko.

Kochany Pug2


***

Anonimowe mopsy wciąż pozostają anonimowe.

poniedziałek, 15 lutego 2016

HAPPY WEEK #5 08.02. - 14.02.

Puk puk. Jest tam kto?
Witajcie kochani! Mam nadzieję, że posty Was nie nudzą. Chcemy, żeby było Was tu jak najwięcej i żebyście również czerpali z tego przyjemność, także nowy czy też stary przybyszu, jeśli masz jakieś uwagi, napisz, proszę, w komentarzu. 

Poniedziałek: Spałam do 12 i korzystałam z ostatnich chwil z rodziną. Potem wyjechaliśmy na lotnisko i naprawdę ciężko było mi się pożegnać. Łzy cisnęły mi się do oczu, a głos łamał. Lot był jednak cudowny, a widok mamy i taty poprawił mi nastrój.

Wtorek: Rozpakowywałam się i rozmawiałam z przyjaciółmi. Jak to mówią - wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. 

Środa: Przeprowadziłam dużą metamorfozę i zmieniłam fryzurę. Spędziłam jakieś dwie godziny u fryzjera, który tylko obcinał mi włosy. Fakt faktem - to długo, ale jestem zadowolona z efektu. 

Czwartek: Głównie się obijałam. Wieczorem się wygłupialiśmy z kolegą i wkręcaliśmy innych, że jesteśmy parą. Tak, wiem, że to zachowanie typowe dla dzieci, ale nawet nie wiecie ile radości sprawia, jeśli ktoś w to uwierzy. Niestety dopadła mnie bezsenność i spać poszła dopiero o 5 rano.

Piątek: Przyznam się bez bicia, że przespałam caaały dzień. To już mój ostatni dzień ferii, więc wykorzystałam go na maksa - wysypiając się za wszystkie czasy. Wieczorem (właściwie przez pół nocy) rozwiązywałam zadania matematyczne...

Sobota: No cóż, ten tydzień nie był jakoś wyczerpujący, a jednak znowu spałam dość długo. Potem męczyłam się jeszcze trochę z zadaniami. 

Niedziela: Przez większość czasu robiłam zadanie i przygotowywałam się do szkoły. Popołudniu wyszłam na spacer, pogoda była cudowna! Wieczorem tylko rozmawiałam na Skype i czytałam.

Wasz Pug1, xoxo


***


To był ostatni tydzień szkoły przed feriami, czyli bardzo męczący. Nikomu nie chciało się rano wstawać z łóżka. Nauczyciele chcieli jeszcze przed feriami wbić nam do głów jak najwięcej, ale wszyscy myśleli już o feriach. Ja odliczałam tylko do zimowiska. Po drodze udało mi się przeczytać część książki. Tak minął sobie tydzień. Co do weekendu to w piątek wieczorem byłam na wieczorze filmowym w szkole. W sobotę pojechałam na stajnię i byłam na długim spacerze w jej okolicach, a w niedzielę prawie cały dzień czytałam książkę i pakowałam się na wyjazd :)
To raczej wszystko.


Kochany Pug2


Anonimowe Mopsy wciąż pozostają anonimowe.

wtorek, 9 lutego 2016

HAPPY WEEK #4 01.02. - 07.02.

 Puk puk. Jest tam kto?
Witajcie mopsiki! Kolejny radosny tydzień za nami. Opiszcie nam jak Wy go spędziliście!



Poniedziałek: Wyruszyliśmy do centrum Manchesteru na zakupy. Znalazłam mnóstwo świetnych ciuchów i odwiedziłam China Town! Zjedliśmy obiad w azjatyckim bufecie, kupiliśmy też trochę żywności w chińskim sklepie spożywczym. 


Wtorek: Kolejny wypad do większego miasta - Liverpoolu! Nie zwiedzaliśmy jakoś bardzo dużo, jednak podczas jazdy samochodem widzieliśmy dużo pięknych budowli. Zjedliśmy obiadek w Subwayu. 






Środa: W tym dniu odwiedziliśmy miasteczko Crewe. Zrobiliśmy troszkę zakupów, a potem odpoczywaliśmy w domu i graliśmy w gry planszowe. 



Czwartek: Cały dzień spędziłam na zabawie z kuzynką. Wieczorem oglądaliśmy z wujkiem filmy i wcinaliśmy orzeszki.



Piątek: Nigdzie nie wyjeżdżaliśmy, ponieważ ciocia i wujek mieli piątą rocznicę ślubu. Wyszli na kolacje, a mi i siostrze zamówili tonę jedzenia z Pizza Hut. Niby nic, a jednak sprawiło nam wielką radość.



Sobota: Wstałam o 5 rano i wyjechałam do Londynu. Podróż trwała około trzech godzin. Urządziliśmy dłuuugi spacerek, żebyśmy mogli zobaczyć jak najwięcej. Buckingham Palace, Big Ben, London Eye, London Bridge, Tower of London, Tower Bridge i dworzec King's Cross to główne atrakcje. Poruszaliśmy się metrem i w międzyczasie jedliśmy w Subway lub Starbucksie. Podróż powrotna okazała się duuużo dłuższa (6 godzin), ponieważ telefony się rozładowały, a nawigacja zepsuła więc pobłądziliśmy. Dzień uważam za jak najbardziej udany!






Niedziela: Rano wybraliśmy się do parku i pospacerowaliśmy troszkę, a po południu ugotowaliśmy razem pyszny obiadek. Resztę czasu zajęło mi pakowanie się do domku.

Wasz Pug1, xoxo



A ja swój tydzień miałam cały w chorobie. Złapało mnie chyba jakieś przeziębienie, ale do szkoły chodziłam i tak. Nie lubię opuszczać lekcji, bo potem nic nie rozumiem. Ostatecznie w piątek zostałam w domu i trochę się wykurowałam, miałam też przynajmniej chwilę, żeby poczytać książkę, na którą nigdy nie mam czasu. W weekend nie pojechałam na stajnie ze względu na chorobę, a w niedziele nadrabiałam szkołę z piątku. To wszystko :)

Kochany Pug2

***

Anonimowe Mopsy wciąż pozostają anonimowe.


sobota, 6 lutego 2016

HAPPY WEEK #3 25.01. - 31.01.

Puk puk. Jest tam kto?
Witajcie kochani już w trzecim tego rodzaju poście. Jeśli macie jakieś uwagi to piszcie w komentarzu!

Poniedziałek: Dzionek minął szybko, ponieważ poszłam do szkoły i po trzech lekcjach się zwolniłam, ponieważ źle się poczułam. Jestem jednak zadowolona - dostałam 5 z edb oraz bardzo dobrze poszła mi kartkówka z biologii!

Wtorek, środa: Te dwa dni minęły mi identycznie. zostałam w domu z powodu choroby. Czasu jednak nie marnowałam i odpoczywałam oraz czytałam książki, czyli użyłam jednego z najlepszych sposobów na spędzanie czasu.

Czwartek: W ten dzień również zostałam w domu, jednak nie 'zmarnowałam' całego dnia na czytanie. Mieliśmy rocznicę z przyjaciółmi z internetu i świętowaliśmy na Skype. Spakowałam się też do Anglii.

Piątek: Dzień był po prostu niesamowity! O godzinie 12 wyjechaliśmy na lotnisko, gdzie spotkałam się z moją przyjaciółką z internetu. Cudownie jest w końcu zobaczyć kogoś na żywo. O 17 odleciałam do Manchesteru. Lot to świetne przeżycie, chociaż pod koniec zaczęła mnie boleć głowa. Spełniłam dwa marzenia w 24 godziny i jestem mega podjarana!

Sobota: Głównie odpoczywałam po podróży, jednak wybraliśmy się też na urodziny jednego dzieciaczka. Odbywały się w wielkim domu zabaw dla dzieci (z którego oczywiście skorzystałam). Po zabawie w basenie z kulkami i na zjeżdżalniach była mini dyskoteka, na którą przyszedł wielki miś Barnaby, a z sufitu leciała piana! Dzieci były zachwycone.

Niedziela: Nie robiliśmy nic szczególnego, do cioci przyszli znajomi, którym nas przedstawiła. Musiałyśmy z siostrą zabawiać dwie małe dziewczynki i grać w chowanego przez cały wieczór. Fajnie było znowu poczuć się jak dziecko

Wasz Pug1, xoxo


No i już minął pierwszy miesiąc 2016, jak to szybko wszystko się dzieje. Mój tydzień był dość zabiegany, cały czas coś się działo, no wiecie koniec semestru więc trzeba się postarać. Wystawiane oceny i w sumie tyle ciekawego się działo. Jedynie piątek był trochę ciekawszy i ekscytujący, bo czekałam i bardzo ucieszyłam się ze spotkania Puga1 z przyjaciółką!! Weekend- jak zwykle, wszystko w normie. I to wszystko :)

Kochany Pug2

***

Anonimowe mopsy wciąż pozostają anonimowe.

piątek, 29 stycznia 2016

ROZDANIE MOSKARÓW #1

Panie i panowie, mopsy i mopsiki! Przed Wami największa uroczystość tego miesiąca, czyli wręczenie Moskarów!

Otóż to moi drodzy, co miesiąc będziemy przyznawać nagrody w różnych kategoriach. Mamy nadzieję, że spodoba Wam się nasz pomysł!

 Najlepszy artysta muzyczny

W tym miesiącu moje serce zdecydowanie zdobył Bruno Mars. Kocham jego głos i to, że potrafi wczuć się w piosenkę w każdym klimacie!



A mi w tym miesiącu serce skradła (a właściwie 2 jej piosenki) Christina Perri. Tworzy utwory w moim stylu można powiedzieć.




Najlepszy film

Przez ostatni czas nie widziałam zbyt dużo filmów, jednak moją uwagę przykuł tytuł Megan is Missing. Jest to horror, który sam w sobie nie jest jakoś bardzo przerażający, ale zdecydowanie trzyma w napięciu, dodatkowo jest bardzo realny. Jest kilka drastycznych scen, więc polecam oglądać z poduszką, żeby w razie czego zasłonić oczy. Mimo wszystko polecam, bo chociaż nie wierzę, że jest oparty na realnej historii to jest to jednak pewna przestroga.




Osobiście nie oglądam zbyt dużo filmów, bo nie lubię robić tego sama. Udało mi się jednak obejrzeć na początku stycznia film, a raczej bajkę " Wielka szóstka". I naprawdę mi się spodobała (zresztą jak większość bajek :')) Więc jeśli jeszcze nie widzieliście to polecam Wam bardzo mocno! 



Najlepsze słowo

Najfajniejszym dla mnie w tym miesiącu słowem, była zdecydowanie egzystencja. Właściwie to sama nie wiem dlaczego, po prostu kiedy go używam czuję się w pewien sposób mądrzejsza (tak, wiem, że to głupie) i strasznie podoba mi się jego wymowa. 


Ojej, było mi bardzo trudno wymyślić jakie słowo było najlepsze w tym miesiącu, ale jednak zdecydowałam się na słowo Śnieżka. Gdy tylko o nim pomyślałam śmiałam się z niego. Niby nic w tym takiego, zwykłe słowo, imię księżniczki disney'a ale jeśli ktoś wie dlaczego mnie śmieszy to zrozumie, a Wam wolę jednak  tego nie tłumaczyć (to trochę głupie).


Najlepsze zajęcie

Nie wiem czy najlepszą tylko w tym miesiącu (bo uważam ją za najfajniejszą w każdym), ale zdecydowanie najczęściej wykonywaną czynnością było czytanie książek. Uwielbiam zatapiać się w innym świecie i wczuwać w bohaterów, z kubkiem herbaty w dłoni i stopach w ciepłych skarpetkach.


Najlepsze moje zajęcie w tym miesiącu to wywoływanie zdjęć i wieszanie ich na ścianie. Sprawiło mi wiele radochy, więc myślę, że nadaje się bardzo dobrze na ten tytuł. Nic szczególnego, a jednak niesie ze sobą tyle uśmiechu :)


Najlepsze jedzenie

Bardzo ciężko jest mi zdecydować. Jedzenie to nieodzowna część mojego życia i kocham praktycznie wszystko co da się skonsumować. W tym miesiącu jednak najczęściej miałam ochotę na owoc granatu. Jego soczysty smak potrafi poprawić humor w dwie sekundy.


W tym miesiącu moim ulubieńcem jeśli chodzi o jedzenie jest baton WW z Wedla. Jak wracałam ze szkoły to kilka razy wstąpiłam do sklepu żeby go kupić. Jest naprawdę dobry, ale trochę smakiem przypomina kit kata.


Dziękujemy, że byliście z nami podczas tego wspaniałego wydarzenia! Zapraszamy za miesiąc!
W komentarzach możecie podawać własne propozycje.

***

Anonimowe Mopsy wciąż pozostają anonimowe.


poniedziałek, 25 stycznia 2016

HAPPY WEEK #2 18.01. - 24.01.

Puk puk. Jest tam kto?
Hej misiaki. Witamy w kolejnym happy week'u! Mamy nadzieję, że podobają Wam się posty tego typu, dajcie znać w komentarzu!

Poniedziałek: W sumie dzień jak co dzień. Lekcje skończyłam godzinę wcześniej, ponieważ odwołali nam wf. Popołudniu nie miałam nic do roboty, więc odpoczywałam.

Wtorek: Tutaj to samo.

Środa: Ok, nie będę oszukiwać ani Was, ani siebie. To wcale nie był radosny dzień, od rana miałam zły humor i czułam się wykluczana z towarzystwa, a w domu pokłóciłam się z rodzicami. Jako jednak, że chciałabym wyciągnąć z środy coś wesołego, to zjadłam całkiem dobry obiad oraz kolację, a wieczorem kolega na skejpie poprawił mi humor, książka zresztą też.

Czwartek: Nic się nie zmieniło, zły humor się utrzymał, napięcie pomiędzy mną a rodzicami też. Jednak kolega znów przychodzi na ratunek, chociaż nauka historii jest mega przytłaczająca i na dobrą sprawę mało co mnie w ten dzień cieszyło.

Piątek: Cały dzień byłam mega szczęśliwa, ponieważ historię napisałam bardzo dobrze, znałam prawie każdą odpowiedź! Dodatkowo na chemii zaczęłam rozumieć o czym aktualnie mówimy, więc szkoła minęła mi szybko i radośnie. Po szkole czas relaksu, czyli książka i skype.

Sobota: Jak najbardziej szczęśliwy dzień, ponieważ zrobiłam bardzo dużo. Kocham zabiegany tryb życia, kocham ten stresik, że gdzieś nie zdążę, kocham mieć mnóstwo obowiązków i kocham ten stan, kiedy wiem, że wszystko zrobiłam i mogę być z siebie dumna. No ale, do rzeczy -  rano wstałam, wyszłam z pieskiem i posprzątałam w domu, pochodziłam troszkę po mieście, zrobiłam zakupy i pomalowałam skrzynki, z których planuję zrobić mini regał do swojego pokoju.

Niedziela: Wstałam dopiero o 13 i przez cały dzień tylko pomogłam mamie w obiedzie. Dzień leniuszka, a wieczorem nauka biologii. 

Wasz Pug1, xoxo

***

A mój tydzień był bardzo ciężki, jeśli chodzi o szkołę i naukę. Od samego początku same sprawdziany i kartkówki, poprawki przed końcem semestru. Każdy mój dzień kończył się padnięciem na łóżko i radością, że mogę w końcu iść spać. Wiele więcej wesołego się nie działo, chociaż jednego dnia udało  mi się posprzątać pokój. I może to głupie, ale mnie to naprawdę ucieszyło :) Oczywiście po drodze był też dzień babci, co się wiąże z pysznym jedzeniem i słodkościami! Weekend nie był jakoś ciekawy, tylko nauka, sprzątanie i nuda.
To chyba wszystko!

Kochany Pug2

***

Anonimowe mopsy wciąż pozostają anonimowe.


środa, 20 stycznia 2016

HAPPY WEEK #1 11.01. - 17.01.

Puk Puk. Jest tam kto?
Hej mopsiki! Strasznie spodobała nam się akcja 100 Happy Days, która jest popularna już od dłuższego czasu, dlatego postanowiłyśmy ją wprowadzić. żeby nie było jednak za dużego spamu będziemy publikować Happy Week'i, czyli radosne podsumowanie naszych tygodni. Zaczynajmy!

Poniedziałek: Pomijając fakt, że wyglądałam jak zombie z powodu małej ilości snu, to tydzień rozpoczęłam świetnym humorkiem. Przeżyłam szkołę i trochę odpoczęłam popołudniu. Zdarzyła się jednak bardzo dziwna rzecz, mianowicie siedziałam sobie w pokoju kiedy nagle usłyszałam dziwny hałas. Myślałam, że to jakieś trzęsienie ziemi, meteoryty spadają czy coś, ale po chwili ustało. Zajrzałam do pokoju rodziców, a tam wszystko zdemolowane, kwiatek się przewrócił i ziemia się rozsypała, zdjęcia były porozrzucane. M a s a k r a. Byłam strasznie przerażona, ale zadzwonił do mnie Pug2 i rozmawiałyśmy przed godzinę i omówiłyśmy kilka spraw dotyczących bloga.

Wtorek: W szkole całkowity lajcik, miałam mało lekcji, a kartkówki dobrze mi poszły. Potem poszłam do fotografa, żeby wywołać zdjęcia, wysłałam list do autorki jednej z moich ulubionych książek i wyrobiłam kartę w miejskiej bibliotece, która jest czadowa swoją drogą. To mój drugi dom.

Środa: Przeżyłam test z historii! Po szkole byłam na mieście z przyjaciółkami i znalazłam to cudeńko, TYLKO ZA 10 ZŁ, ROZUMIECIE TO? 

Czwartek: Nie zdarzyło się w sumie nic specjalnego. Cieszę się, że przeżyłam prezentację z techniki, chociaż kiedy stanęłam przed ludźmi to dostałam lekkich drgawek a moje jelita zaczęły się wić i skręcać jak robaki. Przysięgam, że dawno się tak nie stresowałam. Ostatnio mam jakieś dziwne lęki przed ludźmi. Poza tym miałam czas na czytanie książek, którego ostatnio mi brakowało, więc mimo wszystko to happy day.

Piątek: Tutaj znowu nic niezwykłego. Szkoła zleciała szybko, popołudniu spałam, a wieczorem rozmawiałam na Skypie. W nocy czytałam do rana.

Sobota: Rodzice wyjechali, więc miałam dom dla siebie, ale nie wykorzystałam tego jakoś specjalnie - czytałam od rana do wieczora, a potem poszłam na noc do koleżanki. Było super, oglądałyśmy horrory i obżerałyśmy się całą noc.

Niedziela: Dzień odpoczynku po całym tygodniu. Wieczorem pograłam w Lol'a z kolegą i czytałam książkę. 



A ja zrobię nieco inaczej niż Pug1 i opisze każdy dzień bardzo krótko.
No więc tydzień zaczął się dość dobrze, pani z fizyki nie zrobiła kartkówki, a pani z niemieckiego nie pytała (zawsze jakiś powód do szczęścia :)) Następnego dnia nie szłam do szkoły, bo źle się czułam, no ale nie było najgorzej choć musiałam się cały dzień uczyć. Później dzień bez lekcji, bo przyszli szóstoklasiści. No i czwartek i piątek dni jak każde inne, nic specjalnego się nie działo. Jedynie w piątek poszłam odebrać zdjęcia od fotografa, żeby później móc je powiesić na ścianie i teraz za każdym razem jak na nie patrze, to uśmiecham się :) W sobotę stajnia i sprzątanie domu, więc standardowa sobota. W niedzielę jedynie nauka i nauka, więc nic ciekawego, męczarnia.
Cały tydzień ogólnie nie był zły, a nawet fajny, bo patrząc na następny gdzie codziennie będzie kartkówka albo sprawdzian to ojejku.
W sumie tyle, nie ma co się rozpisywać.

Kochany Pug2

***

Anonimowe Mopsy wciąż pozostają anonimowe.

wtorek, 19 stycznia 2016

FERIE ZIMOWE

Puk puk. Jest tam kto?
Witajcie kochani. Zapewne wszyscy wiecie, że już wkrótce nadejdą ferie zimowe, być może do niektórych z Was już przyszły. Stety czy  niestety spadł śnieg (chociaż jak dla nas spóźnił się o miesiąc), więc klimacik jest odpowiedni. Z tej okazji chciałyśmy przedstawić Wam nasze plany oraz przedstawić kilka pomysłów jak Wy możecie je spędzić! Zapraszamy do czytania!

Powiem Wam, że w zasadzie nigdy nie przepadałam za feriami zimowymi, zresztą za samą zimą (nie licząc świąt i sylwestra) też nie. Co rok byłam chora, z dworu wracałam mokra, a kiedy się przewracałam to śnieg miałam nawet w majtkach. Dodatkowo szybko robiło się ciemno, więc nie było mowy o długich zabawach. Jakoś od dwóch lat kompletnie mi to nie przeszkadza, zwłaszcza jeśli na dworze jest tak ślicznie i biało. Wiecie dlaczego? Uważam, że ten klimat przebija wszystko! Kojarzy mi się z domem rodzinnym, za oknem sypie, mama krząta się w kuchni i piecze ciasteczka, tata czyta gazetę i popija kawę, a dzieci bawią się przy kominku. Czyż to nie cudowne? Oczywiście wiem, że w większości domów to wcale tak nie wygląda, jednak myślę, że i tak czuje się tą bliskość rodziny. Co do samych ferii, bo widzę, że odeszłam od tematu, wylatuję do Anglii. Pierwszy raz w życiu będę za granicą i do tego polecę samolotem! Zawsze chciałam latać, a skoro nie mogę mieć skrzydeł, to to musi mi wystarczyć. Już się nie mogę doczekać, od dziecka uwielbiam UK! Przyjrzę się z bliska czerwonym autobusom i budkom telefonicznym, zobaczę słynne London Eye oraz Tower Bridge! Może nawet zajrzymy do Warner Bros Studio! Tak, wiem, że wszystko znajduje się w Londynie, ale nie mam pojęcia czy będziemy jeszcze w innym mieście. Mam nadzieję, że moja wycieczka będzie idealna! ♥

Wasz Pug1, xoxo

Co do moich ferii, to nigdy nie przywiązywałam do nich większej wagi. Tak samo jest w tym roku. Nigdzie dalej nie wyjeżdżam, zostaję w swoim mieście. Chociaż już na samym początku jadę na zimowisko harcerskie (o ile wszystko wypali :/) i bardzo się cieszę, ponieważ jego tematyka związana jest z Harrym Potterem i Hogwartem. Jako Potterhead oczywiście chce tam pojechać. Po skończonym biwaku zacznie się nieco nudniejsza część ferii, ale i tak bardzo na nią czekam, mianowicie będę zapewne codziennie jeździć na stajnie, zajmować się końmi, odmrażać sobie stopy i wracać do cieplutkiego domu. A wieczorem ciepła herbata i książka, (muszę przeczytać 2 części Harrego!! :)) ewentualnie skype z przyjaciółmi. I to tyle, to całe moje plany na te ferie 2016, może nie będą najciekawsze, ale już nie mogę się ich doczekać.
A wam życzę jak najlepiej spędzonych ferii!

Kochany Pug2


Jak Wy możecie spędzić ferie?

1. Usiądźcie z książką (jeśli nie lubicie czytać to włączcie sobie jakiś film), kakaem/herbatą i kocem. Ubierzcie jakiś cieplutki sweter i skarpetki, a nóżki trzymajcie przy kominku lub po prostu grzejniku. Może nie jest to jakieś ekstremalne zajęcie, ale idealne na mrozy za oknem.

2. Wyjdźcie gdzieś z przyjaciółmi, ulepcie bałwana albo pozjeżdżajcie na sankach! Urządźcie wielką bitwę na śnieżki albo poróbcie aniołki! Kto powiedział, że zabawy na śniegu są tylko dla dzieci?

3. Zaproście przyjaciółkę/przyjaciela na noc! Kupcie dużo jedzenia i wybierzcie super filmy. Horror, romans, komedia? A może po jednym filmie z każdego gatunku?

4. Zwołajcie rodzinkę i urządźcie turniej gier planszowych lub wspólnie stwórzcie coś w kuchni. Wiem, że może nie łatwo o czas wolny Waszych rodziców, ale jestem pewna, że jeśli ich poprosicie to coś dla Was znajdą!

5. Zróbcie remont pokoju! Oczywiście nie mówię o takim dosłownym remoncie, to by było zbyt kosztowne i czasochłonne. Poszukajcie na internecie sposobów na dekoracje, które możecie sami zrobić, zróbcie małe przemeblowanie lub po prostu generalne porządki (w szafie też ;)).

6. Znajdźcie nową pasję! Postarajcie się znaleźć coś nowego lub po prostu rozwijać obecne zainteresowania, to na pewno dobrze Wam zrobi skoro macie tyle czasu wolnego.

7. Przeszukajcie komputer, telefon. Znajdźcie zdjęcia, które przypominają wam jakieś zdarzenia, dzięki którym będziecie mogli coś powspominać. I wywołajcie je! A później zawieście na ścianie lub po prostu włóżcie do albumu, żebyście mogli w każdej chwili sobie je pooglądać.

8. Nauczcie się gotować jakąś potrawę. Najlepiej swoją ulubioną, albo jakąś nietypową którą będziecie mogli pochwalić się w domu! Znajdźcie w internecie przepis, kupcie składniki i po prostu zacznijcie gotować :)

To tyle z naszej strony, życzymy udanych ferii! 

***

Anonimowe Mopsy wciąż pozostają anonimowe.








środa, 13 stycznia 2016

KIM JESTEM?

Puk puk. Jest tam kto?
Hej mopsiki! Ostatnio często sobie rozmyślamy i zadajemy sobie pytanie 'Kim jestem?'. Wiecie, niby banał, ale jednak dobrze jest się określić, spisać swoje wady, zalety, zainteresowania i skierować się do samej siebie (lub siebie samego, jeśli zawitał tu jakiś osobnik płci przeciwnej). Nie, nie chodzi nam o to, że macie rozmawiać ze samym sobą o pogodzie, bo prawdopodobnie zamkną Was za to w psychiatryku. Żeby nie było, że nie ostrzegałyśmy!

Nie myślcie, że Wam się tutaj przedstawimy. Dajemy Wam możliwość pewnego poznania nas, ale nie w sensie dosłownym. Jestem dziewczyną (chociaż czasami wolałabym być chłopakiem), która akceptuje siebie, chociaż nie jest do końca taka, jaka chciałaby być. Jestem kimś, kogo otaczają wspaniali ludzie, kogo ci wspaniali ludzie wspierają i kochają, chociaż nie zawsze odwdzięczam im się tym samym. Jestem kimś kto kocha spędzać z tymi ludźmi czas, kimś kto kocha tańczyć, chociaż wygląda przy tym jak umierający waleń, kimś kto kocha pisać, chociaż jego pani z polskiego tego nie zauważa, kimś kto kocha horrory, chociaż czasem się na nich boi i piszczy, kimś kto uwielbia czytać książki, chociaż za bardzo się w nie wczuwa. Jestem kreatywna, pomocna, inteligentna, ale też pamiętliwa, mściwa (co się zdarza rzadko, ale jednak) i denerwująca na dłuższą metę. Szybko się denerwuję i smucę, mimo to jestem silna. Często płaczę, mimo to j e s t e m silna. Jestem kimś kto boi się psychopatów, pająków, końca świata, śmierci bliskich i życia. Jestem kimś kto w przyszłości pragnie pisać powieści, być fotografem i pracować w dużej korporacji jako asystentka lub sekretarka. Jestem 

Wasz Pug1, xoxo


Kim jestem? Jestem sobą, chociaż nie zawsze. Jestem osobą, która lubi zwierzęta bardziej od ludzi. Osobą kochającą koty i ubieranie się w swetry. Lubiącą pić herbatę z dużych kubków i zjadać po kryjomu cukierki pochowane gdzieś w domu. Człowiekiem czytającym ciekawe książki, słuchającym głównie Sheeran'a i tańczącym zawsze rano do piosenki Taylor Swift "Shake it off". Osobą, która jeździ konno i po prostu spędza czas z końmi w wolnych chwilach. Jak każdy mającą jakieś wady, chociażby to, że jestem spóźnialska, choć bardzo tego nie lubię, nigdy nie umiem się wyrobić. Często jestem też nieśmiała, ale tylko wśród ludzi, których nie znam za dobrze. Mam też jednak zalety, chociaż zdarza mi się nierzadko ich nie zauważać. Lubię w sobie to, że potrafię cieszyć się szczęściem innych osób, to, że jestem dość pomysłowa i to, że nie straciłam poczucia bycia dzieckiem w tych czasach, kiedy wszyscy chcą być już dorośli i dojrzali. Boje się horrorów, pająków, wojny i innych różnych rzeczy.Lubię siebie i dobrze mi z tym jaka jestem.
To tyle ode mnie, do następnego :)

Kochany Pug2.

***
A Wy? Kim jesteście?

Anonimowe Mopsy wciąż pozostają anonimowe.

sobota, 9 stycznia 2016

INTERNET FRIENDS

Puk puk. Jest tam kto?
To znowu my, co za zaskoczenie. Dzisiaj chciałybyśmy poruszyć temat internetowych przyjaźni. My dwie znamy się właśnie z internetu, chociaż spotkałyśmy się już kilka razy, bo mieszkamy blisko siebie. 27 stycznia znalazłyśmy się na tej samej konferencji na facebooku i tam jesteśmy do dziś, ale to już dłuższa historia.

Szczerze mówiąc, rok temu nie byłam przekonana do znajomych z sieci. Wiecie, tyle było dziwnych przypadków z gwałtami, porwaniami itp., że jednak strach mieć kogoś takiego. Mimo wszystko jak już chwilę popisałam z tymi wszystkimi ludźmi (a było z kim, bo na konfie było nas około 30 na samym początku), to bardzo ich polubiłam i nie chciałam odchodzić. Naprawdę nie sądziłam, że tak szybko się do nich przywiążę, że ich pokocham. Dzisiaj są bardzo ważną częścią mojego życia, pomagają mi kiedy nikt inny nie umie, mogę na nich liczyć w każdej chwili. Zawsze mi doradzą lub po prostu wysłuchają. Są wspaniali. Oczywiście często rozmawiamy na skejpie i wysyłamy zdjęcia sprzed chwili, więc mam stu procentową pewność (chociaż kieruję się zasadą, że niczego nie możemy być w życiu pewni), że są tym za kogo się podają - moimi przyjaciółmi. Jakie są minusy internetowych przyjaźni? O tym opowie Wam już Pug2.

Wasz Pug1, xoxo


A więc dostałam za zadanie, żeby napisać minusy internetowych przyjaźni.
Jak można się domyślić największym minusem takich znajomości są kilometry i odległość, która je dzieli. Z przyjacielem, którego spotykamy w szkole, z którym mamy możliwość spędzania czasu codziennie, jest nam o wiele łatwiej utrzymać stały kontakt. Zawsze gdy gorzej się czujesz, jesteś smutny, możesz się z nim spotkać, pogadać, przytulić. Z internetowymi przyjaciółmi jest inaczej - nie usiądą koło Ciebie, nie przytulą, ale na pewno będą Cię wspierać i starać się pomóc jak najlepiej. I w sumie wszystko co niefajne w internetowych przyjaźniach to odległość. Myślę, że resztę sami odkryliście/odkryjecie.

Kochany Pug2

***

Anonimowe Mopsy wciąż pozostają anonimowe.

niedziela, 3 stycznia 2016

HEJ ŚWIECIE!! + NOWY ROK

Puk puk. Jest tam kto?
Tutaj Anonimowe Mopsy, czyli dwie frajerki, które pomyślały, że fajnie byłoby zacząć prowadzić bloga, w którym możemy mówić co nam się żywnie podoba ludziom, którzy nawet nie wiedzą kim jesteśmy. To wyglądało mniej więcej tak:
- Załóżmy bloga, którego nie będziemy musiały się wstydzić przed znajomymi!
- Okej, będzie fajnie!!!
Wiecie, możemy tu napisać, że nienawidzimy rapu albo mięsa wołowego i nikt nam za to nie przywali na dzielni.
Jesteśmy tutaj c a ł k o w i c i e anonimowe, możemy być Barackiem Obamą, Beyonce albo zwykłymi nastolatkami. Stawiam na dwie pierwsze opcje. 
Będziemy tutaj pisać co nam przyjdzie do głowy, zaczynając od naszych poglądów na różne sprawy i kończąc na recenzji majtek. 
Będziemy się podpisywać Pug1 i Pug2, żebyście potrafili nas rozróżnić.

PS. Tak naprawdę nie mamy nic do rapu i wołowiny.

***

Jako, że kilka dni temu rozpoczął się nowy rok, przedstawimy Wam nasze postanowienia noworoczne. Jak to mówią 'Nowy Rok - Nowa Ja'.
>regularnie ćwiczyć i nie obżerać się jak prosiak - banalne, ale niestety prawdziwe
>nauczyć się grać na gitarze - co samemu jest bardzo trudne
>zacząć doceniać ludzi, którzy mnie otaczają - czasami jestem zdecydowanie zbyt wredna
>częściej uśmiechać się do ludzi - żeby poprawić im i sobie samej humor 

Jakiekolwiek macie postanowienia, życzymy Wam wytrwałości i samych sukcesów w 2016.

***

Anonimowe Mopsy wciąż pozostają anonimowe.