poniedziałek, 25 stycznia 2016

HAPPY WEEK #2 18.01. - 24.01.

Puk puk. Jest tam kto?
Hej misiaki. Witamy w kolejnym happy week'u! Mamy nadzieję, że podobają Wam się posty tego typu, dajcie znać w komentarzu!

Poniedziałek: W sumie dzień jak co dzień. Lekcje skończyłam godzinę wcześniej, ponieważ odwołali nam wf. Popołudniu nie miałam nic do roboty, więc odpoczywałam.

Wtorek: Tutaj to samo.

Środa: Ok, nie będę oszukiwać ani Was, ani siebie. To wcale nie był radosny dzień, od rana miałam zły humor i czułam się wykluczana z towarzystwa, a w domu pokłóciłam się z rodzicami. Jako jednak, że chciałabym wyciągnąć z środy coś wesołego, to zjadłam całkiem dobry obiad oraz kolację, a wieczorem kolega na skejpie poprawił mi humor, książka zresztą też.

Czwartek: Nic się nie zmieniło, zły humor się utrzymał, napięcie pomiędzy mną a rodzicami też. Jednak kolega znów przychodzi na ratunek, chociaż nauka historii jest mega przytłaczająca i na dobrą sprawę mało co mnie w ten dzień cieszyło.

Piątek: Cały dzień byłam mega szczęśliwa, ponieważ historię napisałam bardzo dobrze, znałam prawie każdą odpowiedź! Dodatkowo na chemii zaczęłam rozumieć o czym aktualnie mówimy, więc szkoła minęła mi szybko i radośnie. Po szkole czas relaksu, czyli książka i skype.

Sobota: Jak najbardziej szczęśliwy dzień, ponieważ zrobiłam bardzo dużo. Kocham zabiegany tryb życia, kocham ten stresik, że gdzieś nie zdążę, kocham mieć mnóstwo obowiązków i kocham ten stan, kiedy wiem, że wszystko zrobiłam i mogę być z siebie dumna. No ale, do rzeczy -  rano wstałam, wyszłam z pieskiem i posprzątałam w domu, pochodziłam troszkę po mieście, zrobiłam zakupy i pomalowałam skrzynki, z których planuję zrobić mini regał do swojego pokoju.

Niedziela: Wstałam dopiero o 13 i przez cały dzień tylko pomogłam mamie w obiedzie. Dzień leniuszka, a wieczorem nauka biologii. 

Wasz Pug1, xoxo

***

A mój tydzień był bardzo ciężki, jeśli chodzi o szkołę i naukę. Od samego początku same sprawdziany i kartkówki, poprawki przed końcem semestru. Każdy mój dzień kończył się padnięciem na łóżko i radością, że mogę w końcu iść spać. Wiele więcej wesołego się nie działo, chociaż jednego dnia udało  mi się posprzątać pokój. I może to głupie, ale mnie to naprawdę ucieszyło :) Oczywiście po drodze był też dzień babci, co się wiąże z pysznym jedzeniem i słodkościami! Weekend nie był jakoś ciekawy, tylko nauka, sprzątanie i nuda.
To chyba wszystko!

Kochany Pug2

***

Anonimowe mopsy wciąż pozostają anonimowe.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz